Niepełonosprawność dziecka wpływa przede wszystkim na finansową wydolność rodziny, ograniczoną aktywność zawodową, konieczność ograniczeń i niekorzystne zmiany planów życiowych, co z kolei wpływa na emocjonalną sferę życia rodziny, odrzucanie, dystans emocjonalny do rodziny czy też samego dziecka.

Dlatego też ważne jest umożliwienie dzieciom dotkniętym niepełnosprawnością kontaktu ze zdrowymi rówieśnikami poprzez dostęp do przedszkoli i szkół.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodziców dotkniętym tym problemem włączyliśmy w 1992 roku do szkoły masowej 3 dzieci z głębokim niedosłuchem, 2 z aparatami, dla których później zainstalowane w salach pętle indukcyjne w jakimś stopniu wzmacniały słuch. Dziewczynka z całkowitą głuchotą a w dodatku chora na cukrzycę znalazła się wśród dzieci zdrowych. Radość dla rodziców - że 7 letnie dziecko jest razem z nimi w domu nie w zakładzie dla dzieci głuchych odległym o 200 km. Problem dla szkoły jak pracować z takim dzieckiem. Niezbędny był specjalista surdopedagog należało nauczyć dziecko języka migowego.

Od I klasy Ania przebywała w otoczeniu dzieci zdrowych, pełnych radości i energii. Razem z nimi poznawała pierwsze literki. Razem bawiła się i uczestniczyła w różnych imprezach szkolnych i wycieczkach, tyle, że dodatkowo każdego dnia utrwalała na swój sposób językiem migowym wszystko to, co poznali jej koledzy na lekcji.

Ukończyła szkołę podstawową z sukcesem. Dziś jako 18 letnia panienka odwiedza nas, kiedy przyjedzie do domu. Uczy się w Średniej dla Głuchych w technikum krawieckim. Potrafi dobrze czuć się zarówno wśród takich jak ona sama jak i wśród zdrowych.

Jaki sukces? Aspekt społeczny. Nie zerwane więzi rodzicielskie u małej 7 - letniej dziewczynki. Rodzice mogli czuwać nad chorobą zagrażającą życiu Ani cukrzycą. Dobro społeczne. Nabywanie umiejętności bycia w naturalnych relacjach z rówieśnikami. Jednocześnie zdrowi koledzy uczą się tolerancji, życzliwości, mają spontaniczną możliwość opiekowania się i pomocy słabszemu koledze.

Dawno zamknęliśmy dyskusję "czy integrować". Ciągle dyskutujemy "jak to robić coraz lepiej".

Lepiej to nie znaczy doskonale,
To nie znaczy idealnie, bez porażki
To znaczy zawsze z każdym uczniem
To znaczy zawsze z rodzicami,
To znaczy zawsze razem,
Tworząc "szkołę dla wszystkich" PRZYJAZNĄ KAŻDEMU DZIECKU

Nasze rozwiązania i metody organizacji pracy są zaakceptowane przez uczniów i rodziców. Zainteresowanie naszą placówką jest tak duże, że nie możemy zapewnić miejsc wszystkim ubiegającym się o przyjęcie do klas integracyjnych.

W klasach liczących od 15 do 20 uczniów jest od 3 do 5 dzieci o specyficznych potrzebach edukacyjnych, z orzeczeniami do kształcenia specjalnego.

Mamy dzieci o różnej niepełnosprawności:
- niedosłyszących
- niesprawnych ruchowo (na wózkach inwalidzkich)
- z autyzmem
- z upośledzeniem w stopniu lekkim
- z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym

Nad ich integracją czuwają pedagodzy specjalni: logopeda, psycholog, surdopedagog. Gdy we wrześniu 1996 r. tworzyliśmy pierwszą klasę integracyjną przyjęliśmy ten fakt z niepewnością i lękiem czy jesteśmy do tego przygotowani. Niewielu nauczycieli miało odpowiednie wykształcenie do nauczania dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Obawialiśmy się:
- czy dzieci niepełnosprawne będą zaakceptowane przez pozostałych członków społeczności szkolnej?
- czy potrafimy rozpoznać potrzeby edukacyjne swoich uczniów niepełnosprawnych?
- czy stworzymy odpowiednie przygotowanie do dalszego kształcenia?
- czy wesprą nas rodzice dzieci zdrowych?

Pomimo to wcześniejsze doświadczenia mobilizowały nas do NOWEGO WYZWANIA. Wymagało to dużo pracy, poszukiwań, kontaktów z innymi bardziej doświadczonymi.

Planowanie pracy wymagało czasu i wiedzy. Małymi kroczkami powstawały odpowiednie programy edukacyjno wychowawczo rewalidacyjne dla szkoły i indywidualne dla uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Nauczyciele zaczęli wzbogacać swoje kwalifikacje kończąc studia podyplomowe i kursy kwalifikacyjne przygotowujące do pracy z dzieckiem niepełnosprawnym. Chociaż jest to tylko teoria, a doświadczenia przynoszą nowe zadania, nowe rozwiązania.

Okazuje się, że klasa integracyjna może mieć najlepsze wyniki w szkole. Sukces jest tym większy, że w tej klasie obok dzieci zdrowych są z upośledzeniem w stopniu lekkim. Jest to niewątpliwie zasługa pedagogów uczących:
trudności rozpoznawania potrzeb edukacyjnych dziecka
- trafności doboru metod pracy
- dobrej współpracy z rodzicami

Rodzice współpracujący właściwie ze szkołą to połowa a może nawet więcej sukcesu. To oni są partnerami w rozpoznaniu potrzeb dziecka:
- uczestniczą w działaniach edukacyjnych w domu i w szkole
- uczestniczą we wspomaganiu procesu nauczania w lekcjach otwartych, zajęciach pozalekcyjnych
- uczestniczą w wycieczkach

Czy wszyscy? Na pewno nie.
Wiemy jedno, że tam gdzie jest właściwa współpraca rodziców , JEST SUKCES! Nic nie usprawiedliwia rodziców, którzy nie włączają się w życie szkoły. Ciągle to akcentujemy. Nad tym pracujemy organizując interesujące spotkania, warsztaty.
Nie mamy kłopotów ze strony rodziców dzieci zdrowych chociaż na początku musieliśmy również nad tym pracować. Nie rzadki jest fakt zapisywania dzieci zdrowych do klas integracyjnych co jest dowodem naszego sukcesu.

To co robimy ma wpływ na:
- efektywność uczenia
Egzamin zewnętrzny pisały wszystkie dzieci
- niedosłyszące (przy wsparciu nauczyciela uzyskały 30 punktów na 40 możliwych)
- z upośledzeniem w stopniu lekkim (inne arkusze)
- aspekt wychowawczy
Wszystkie dzieci uczą się służyć drugiemu człowiekowi:
- dostrzegać niepełnosprawnych a jednocześnie dostrzegać ich potrzeby, ich prawa, aby mieli dostęp do obiektów użyteczności publicznej.

Ci młodzi są naszą przyszłością. Będą rozumieć drugiego człowieka, a obowiązkiem każdej szkoły jest ich przygotowanie do życia.

Hanka Gałązka

Back to Top